Wywiad z Rebecca Garang

Dodaj komentarz

Wywiad z Rebecca Garang – wdową po Johnie Garang, przywódcy SPLA/M i południowego Sudanu do jego tragicznej śmierci w 2005 roku.

SPLA na Bor

Dodaj komentarz

Filmik nakręcony kilka dni temu podczas próby odbicia przez SPLA stolicy stanu Jonglei – Bor z rąk sił anty-rządowych. Poniżej także link do tekstu opublikowanego w VICE http://www.vice.com/en_uk/read/South-Sudan-Ambush-Road-To-Bor.

 

CONFLICT IN SOUTH SUDAN – DISPATCH TWO

http://www.vice.com/en_uk/read/south-sudan-peace-talks-result-in-show-of-force

Święta w bazie UNMISS w Dżubie

Możliwość komentowania Święta w bazie UNMISS w Dżubie została wyłączona

Bożonarodzeniowa msza święta w bazie UNMISS w Dżubie:

„Magia nuda”

1 komentarz

Tytuł filmu „Magia nuda” można by chyba przełożyć jako „Magia obnażona”. Włoski dokument Alfredo i Angelo Castilglioni z 1975 roku to, jakby na to nie patrzeć, film ostry i szokujący, dla dorosłych o mocnych nerwach i sporym dystansie! Klasyfikowany bywał także jako film mondo (śmierci), czyli obraz ukazujący prawdziwą śmierć. Zdecydowanie nie polecam przy jedzeniu…
Początkowe kilkadziesiąt minut filmu dotyczy Sudanu Południowego i trzeba przyznać, że jest to dokument unikatowy. Przypomnijmy, że lata 70. XX wieku to okres spokoju w Sudanie Południowym, czas pokoju pomiędzy dwoma dwudziestokilkuletnimi wojnami domowymi. Wtedy też pojedynczym dokumentalistom udało się nakręcić nieco materiału o życiu tutejszych plemion (wcześniej i później to jakby białe plamy).
Film rozpoczynają ujęcia Nilu Białego płynącego przez Sudan Południowy. Barka pasażerska widoczna w tych scenach zasadniczo nie zmieniła się do naszych czasów. Na własne oczy widziałem takie płynąc po Nilu Białym z Kosti do Dżuby w 2010 roku. Po, nazwijmy to sielankowym wstępie dokument przenosi nas do „cattle camp’ów” ludu Mandari (Mondari, Mundari) oraz Dinka… no i, patrząc na pojawiające sie obrazy przez pryzmat naszej kultury i wrażliwości zaczyna się hardkor, prawdziwy, realistyczny, niewyreżyserowany i niezmyślony hardkor. Samo życie…
Oba przedstawione w filmie ludy to ludy pasterskie, dla których bydło to najwyższa wartość, coś jakby członek rodziny. Tu krów się nawet  nie zabija na mięso! Po tytule filmu można by się spodziewać nagości, no i racja, ale to nie nagość szokuje. Do dziś na prowincji Sudanu Południowego nadzy ludzie nie są niczym szczególnym, ot tak tu nadal jest. Temperatura nie spada poniżej 20 stopni Celsjusza, więc nie ma problemu. Kogoś mogą szokować sceny polowania na bawoła, żyrafę, czy słonia. Może i są drastyczne, ale jak dla mnie to tradycyjne polowanie z dzidami, polowanie aby zaspokoić potrzeby całej grupy. To nie bezpieczne pif-paf ze sztucera dla szpanu i trofeum, lecz naprawdę niebezpieczne i wymagające grupowego współdziałania polowanie, tak jak sto, dwieście czy tysiąc lat temu! Czytałem o tego typu polowaniach, ale nigdy czegoś takiego nie widziałem na filmie. Prawdziwy szacun dla myśliwych i operatorów też! A, no i trzeba dodać, że w latach 70. XX wieku było tu mnóstwo zwierzyny, dopiero druga wojna domowa w epoce kałasznikowa przetrzebiła południowosudańską sawannę.
Jednak dla mnie osobiście najbardziej szokujące są sceny z „cattle campów. „Cattle camp” to takie tymczasowe obozowisko pasterzy i ich bydła, podczas wędrówek po sawannie. Co roku południowosudańscy pasterze jak Dinka czy Nuer przemieszczają się ze swymi stadami po sawannie w poszukiwaniu pastwisk i wody (ze wzgl. na sezonowość tutejszego klimatu, porę suchą i deszczową). Dzieje się tak nadal, powszechnie. Czytałem w książkach o niektórych praktykach w „cattle campach”, o tradycjach tutejszych ludów pasterskich. Widziałem „cattle campy”, ludzi umorusanych popiołem z krowiego łajna, który chroni ich przed komarami i innymi insektami, co dzień na ulicach stolicy widuję Mandari z okolic Dżuby z włosami utlenionymi na rudawo krowim moczem, ale nigdy nie miałem okazji przyjrzeć się aż tak blisko i od środka życiu w „cattle campie”. I właśnie to jest chyba najbardziej szokujące w tym filmie. Oczyszczająca kąpiel w strumieniu krowiego moczu, bezpośrednio pod krowim ogonem, transowe spazmy czy dmuchanie w krowią waginę w celu przyspieszenia porodu to bodajże najbardziej drastyczne ze scen. Śmiem twierdzić, że życie w „cattle campach” niewiele zmieniło się od lat 70. XX wieku, przybyło może trochę więcej ciuchów i plastiku, ale życie toczy się nadal tradycyjnym torem.
Po Sudanie Południowym film przenosi nas do plemion Ameryki Południowej. Niestety nie udało mi się znaleźć anglojęzycznej wersji tego filmu (jakby ktoś się natkną, to proszę podesłać).
Tu znajdziecie opis filmu na IMDb:  http://www.imdb.com/title/tt0183466/

Tu możecie obejrzeć film z rosyjskim dubbingiem:

A tu oryginalna wersja po włosku: 

Zapraszam, choć ostrzegam, że film jest ostry i był kilkukrotnie cenzurowany i zakazywany!

Martyna na krańcu Sudanu Południowego – dziś w TVN!

Dodaj komentarz

Kilka miesięcy temu gościliśmy w Dżubie ekipę TVN, teraz na szklanych ekranach w Polsce pojawiają się owoce ich pracy.

Dzisiaj o 11-tej w TVN macie okazję zobaczyć kawałek Sudanu Południowego wg Martyny Wojciechowskiej.  Dzisiejszą „Kobietą na krańcu świata” jest Nokur z plemienia Toposa we Wschodniej Ekwatorii. Oto opis odcinka:
„Złota dziewczyna”, Sudan Południowy. Nokur z plemienia Toposa na co dzień zbiera złoto, ale żyje w skrajnej biedzie. Mieszka w najmłodszym państwie świata – Sudanie Południowym, w maleńkiej, tradycyjnej wiosce, w chacie z gliny pokrytej wyschniętą trawą. Nokur jest matką trójki dzieci i trzecią żoną swojego męża. Zarówno ona jak i jej mąż pochodzą z plemienia Toposa, który od wieków zajmował się wypasem bydła, zbieractwem i uprawą ziemi. Kiedy okazało się, że sprzedaż złota może przynieść więcej pieniędzy zajęli się płukaniem tego cennego kruszcu. Stąd nad rzekami można spotkać kobiety, dzieci i mężczyzn z małymi wiaderkami lub miskami płuczących brudną rzeczną wodę, by znaleźć choć małą grudkę i sprzedać na nielegalnym targu złota.

http://nakrancuswiata.tvn.pl/aktualnosci,2172,n/martyna-wraca-na-kraniec-swiata,94911.html

Ponadto w 5 serii „Kobiety na krańcu świata” ukaże się jeszcze jeden odcinek z Sudanu Południowego. Zaglądajcie do programów telewizyjnych i zapraszam do obejrzenia dzisiejszego odcinka!

Matynę z ekipą gorąco pozdrawiamy i zapraszamy ponownie;)

„Lost boys of Sudan”

Dodaj komentarz

Lost boys of SudanPodczas drugiej sudańskiej wojny domowej (1983-2005) dziesiątki tysięcy chłopców opuściło swe chaty i ruszyło pieszo przez busz. Najpierw szukali schronienia w obozach uchodźców w Etiopii, później po zmianie sytuacji politycznej musieli uciekać do Kenii. Wędrowali całymi tygodniami przez spalone słońcem sawanny i przez rozlewiska Nilu, ginęli z głodu, pragnienia, chorób i ataków dzikich zwierząt. Niektórzy pokonali nawet tysiąc kilometrów… tak powstało pokolenie tzw. zagubionych chłopców (Lost Boys).

Jednakże dokument „Lost boys of Sudan” nie opowiada o tej pierwszej wędrówce, lecz o drodze jaką cześć „zagubionych chłopców” odbyła z obozów uchodźców w Kenii do Stanów Zjednoczonych Ameryki. Film przedstawia perypetie dwóch głównych bohaterów: Santino Majok Chuor i Peter Kon Dut podczas przeskoku cywilizacyjnego z Afryki do Ameryki. Ujęte z humorem przygody potrafią rozbawić. Jest pierwsza w życiu podróż samolotem, mieszkanie w USA pełne nieznanych sprzętów, pierwsze zakupy w supermarkecie, poszukiwanie pracy…

Reżyserami filmu są Megan Mylan i Jon Shenk. Blisko półtoragodzinny obraz powstał w roku 2003 i był dwukrotnie nominowany do nagrody Emmy i otrzymał kilka innych wyróżnień. Oto oficjalna strona filmu: http://www.lostboysfilm.com

Droga – rzeka

2 Komentarze

Droga – rzeka, Dżuba jak Wenecja;)

Zaczęła się pora deszczowa – oto ulica przed naszym domem po krótkim deszczu…

Reżyseria/zdjęcia: Kiwi Production and Destruction

W rolach głównych: Agopans

Kaznodzieja z karabinem

Dodaj komentarz

W polskich kinach obejrzeć moża film, którego akcja toczy się w Sudanie Południowym. Kaznodzieja z karabinem (Machine Gun Preacher)  przedstawia historię Sama Childersa (Gerard Buttler), byłego kryminalistę i narkomana, który doznaje nawrócenia i wyjeżdża na misję do ogarniętej wojną domową północnej Ugandy. Poznaje tam ówczesnych rebeliantów z SPLA i wraz z nimi udaje się (zamiast ze współpracownikami na imprezowy weekend w Kampali) do Sudanu Południowego. Wyjazd inspiruje go do pomocy nękanym przez wojnę dzieciom i zakłada własny ośrodek na opuszczonych terenach północnej Ugandu (bądź południa Sudanu Południowego?). W swojej działalności nie ogranicza się jedynie do zbierania funduszy i organizowania działalności ośrodka, lecz bierze także czynny udział w partyzanckich potyczkach z brutalną, dziecięcą rebeliancką armią LRA pod wodzą Josepha Kony’ego. W pewnym momencie wydaje się, że znajduje ukojenie w odwetowych akcjach z AK-47 przy boku, a ośrodek, dzieciaki, czy też pozostawiona w Ameryce rodzina schodzą na dalszy plan… 127 minutowy obraz daje chwile na refleksje, choć akcja „afrykańskiego Rambo” toczy się raczej żwawo. Film oparto na faktach, Sam Childers działał w Sudanie Południowym w organizacjach pomocy humanitarnej, jednakże w czasie amerykańskiej premiery filmu dżubańska prasa prezentowała sprostowania wysokiej rangi generałów SPLA, twierdzących że znają jego działalność pomocową, lecz Sam Childers nigdy nie brał udziału w żadnej akcji zbrojnej wraz z SPLA. Ponadto dla mnie, choć siedzę w Sudanie Poudniowym od blisko dwch lat i raczej znam jego współczesną historię, geograficzne oraz geopolityczne aspekty filmu wydają sie nie do końca jasne. Może hollywoodzka produkcja przedstawia je zbyt prosto, może nie są najistotniejsze, wszak historia ugandyjsko-sudańskich stosunków i wojny na pograniczu jest skomplikowana, bynajmniej nie czarno-biała.  Tak czy owak, film warty jest obejrzenia, historia przenosi nas w realną scenerię pogranicza Ugandy i Sudanu, do nieomal współczesnych problemów tegoż regionu. Niestety dziecięca armia LRA nadal krywa się w buszu, prawdopodobnie na pograniczu Sudanu Południowego (który 9 lipca 2011 oficjalnie proklamował niepodległość) oraz Konga DR i RŚA. Nie wiem, czy historia Sama Childersa jest  w całości prawdziwa, bo zdjęcia z kałachem i wrakiem czołgu w tle nie są na to dowodem – po prostu biała twarz możne sobie takie z łatwością tu „pstryknąć”. Niemniej jednak film polecam, trzyma w napięciu dając jednocześnie możliwość refleksji…

Trailer: http://www.youtube.com/watch?v=C0hrloPqkT0

„I am slave” – Jestem niewolnicą

2 Komentarze


 

To, że współcześnie niewolnictwo istnieje w Sudanie może obiło się komuś o uszy, ale poza tym to i tak jakiś niewyobrażalnie abstrakcyjny temat, żeby zaprzątać sobie tym głowę. Jeśli już ktoś by się nad tym zatrzymał, to pewnie uznałby problem za marginalny, nie dotyczący naszego „cywilizowanego” świata… Gorzej jednak, gdy zapoczątkowane w Afryce niewolnictwo wlewa się do wydawałoby się poukładanej i bezpiecznej Europy… Wydaje się, że dopiero wtedy zaczynamy dostrzegać problem, wtedy gdy ociera się o nasze życie, gdy unosi się w powietrzu którym oddychamy…

Przedstawiona w filmie „I am slave” historia oparta jest na faktach i rozpoczyna się w Sudanie, w Górach Nuba. Dwunastoletnia dziewczynka Malia zostaje uprowadzona podczas najazdu arabskich bojowników na murzyńską wioskę. Brutalnie wyrwana ze szczęśliwego dzieciństwa dziewczynka trafia jako niewolnica do chartumskiego domu, a gdy po latach nudzi się właścicielom zostaje odesłana do krewnych w… Londynie. Tu, można powiedzieć obok nas, trwa dramat Malia.

Przedstawiona historia miała miejsce całkiem niedawno, rozpoczęła się podczas wojny domowej w Sudanie trwającej od roku 1983 aż po rok 2005. Niestety niewolnictwo było tu i przed wojną, jak i po jej zakończeniu, a co smutniejsze wciąż funkcjonuje. Przed – to wielowiekowa „tradycja” pozyskiwania niewolników spośród czarnych i „dzikich” mieszkańców Sudanu: m.in. w Górach Nuba i w południowym Sudanie… W czasie wojny domowej tysiące dzieci zostało uprowadzonych przez prochartumskie milicje na Północ. Najprawdopodobniej obecnie nadal dzieją się tu historie rodem z filmu „I am slave”. Wg doniesień na pograniczu Sudanów najeżdżane i palone są wioski, w Kordofanie i Nilu Błękitnym trwają zbrojne powstania woboce reżimowi z Chartumu, zaś zachodnia część Sudanu – Darfur jest świadkiem zbrodni od 2003 roku. Nieprawdopodobne lecz to się dzieje naprawdę, teraz!

Reżyserem filmu jest Gabriel Range znany m.in. jako reżyser „Zabić prezydenta” („Death of a President”) oraz autor scenariusza do filmu „Ostatni król Szkocji” („The Last King of Scotland”). W roli Malii wystąpiła nigeryjska aktorka Wunmi Mosaku, ponadto w pierwszoplanowych rolach wystąpili: Isaach de Bankolé(Wybrzeże Kości Słoniowej) oraz Lubna Azabal (Belgia). Film powstał w roku 2010 i choć jego afrykańska część kręcona była w Kenii, to wg mnie dobrze oddaje realia Sudanu. Obraz naprawdę godny polecenia, do obejrzenia także on-line. Dżubańska premiera filmu miała miejsce na początku grudnia br. podczas Europejskiego Festiwalu Filmowego.

Filmy związane z Sudanem

Dodaj komentarz

Tu znajdziecie sudańską kinematografię bądź też filmy związane z Sudanem.

Jeśli znasz jakąś niewymienioną powyżej pozycję, podziel się tym z nami (sudan.info.pl@gmail.com).