Bentiu w rękach rebeliantów

Dodaj komentarz

Bentiu zostało przejęte przez oddziały wierne Riekowi Macharowi. Media donoszą o masakrach dokonanych na kupcach z Sudanu Północnego, głównie z Darfuru, a także Ugandyjczykach i Kenijczykach, podczas gdy Etiopczyków oszczędzano. Zamordowano przynajmniej 200-300 osób. Byłby to odwet za wspieranie przez darfurskich rebeliantów z JEM oraz ugandyjską armię rządowej strony konfliktu. Rebelianci zaprzeczając, twierdząc, że zabijani byli tylko ludzie w mundurach.

https://radiotamazuj.org/en/article/hundreds-feared-dead-bentiu-massacres

Uchodźcy

Dodaj komentarz

Najnowsze dane nt. uchodźców wg UN OCHA. Liczba wewnętrznych uchodźców (IDP) zbliża się do pół miliona, za granicę przed konfliktem uciekło już ponad 80 tysięcy Sudańczyków. Liczb zabitych i rannych jest niewiadoma.
UN_OCHA_16-01-2013
South Sudan crisis_Situation Report 11_as of 16 January

Skazani na ukrzyżowanie

Dodaj komentarz

Specjalny sąd w Al-Daien we wschodnim Darfurze skazał trzech mężczyzn na ukrzyżowanie! Orzeczenie trybunału (Special Criminal Court on the Events in Darfur (SCCED)) dokładnie precyzuje jak wyrok ma być wykonany: skazani mają najpierw zostać powieszeni, po czym ukrzyżowani i wystawieni na widok publiczny. Sprawcy z grupy etnicznej Reizegat dopuścili się ponoć licznych przestępstw: morderstw, porwań, napadów z bronią w ręku oraz nielegalnego posiadania broni Ich gwoździem do trumny było jednak morderstwo Ahmeda Salima, lidera arabskiej społeczności w Al–Maalia. W ten oto sposób 2 tysiące lat po Chrystusie w Sudanie Północnym będzie można przyjrzeć się ukrzyżowaniu. Biura podróży powinny na prędce montować oferty wycieczek, bo taka okazja nieczęsto się zdarza.

Gdyby rebelianci…

Dodaj komentarz

Trafiłem właśnie na bardzo ciekawą mapę – jak mogłaby wyglądać Afryka, gdyby różnego rodzaju ruchy separatystyczne doprowadziły do powstania nowych państw. Link poniżej przedstwia aktualną mapę Afryki, po kliknięciu na „Next” po lewej stronie ukaże się mapa z potencjalnymi nowymi państwami na kontynencie. Zwróćcie uwagę na Sudan (Północny), który po secesji Południa w 2011 roku zachowuje tendencję do dalszego rozpadu. Na zachodzie mógłby się odłączyć Darfur, na południu Kordofan z Górami Nuba, na wschodzie prowincja Nil Błękitny…

http://www.guardian.co.uk/world/interactive/2012/sep/06/africa-map-separatist-movements-interactive?fb=native

Rozmowy Sudanów wznowione

Dodaj komentarz

Dziś, tj. 29 maja 2012 roku dwa zwaśnione kraje: Sudan oraz Sudan Południowy wznowić miały rozmowy w etiopskiej stolicy Addis Abebie. Przez ostatnie dwa miesiące mocno zaognił się konflikt między obu Sudanami: Północ atakowała przygraniczne tereny lądem oraz bombardowała z powietrza terytorium Południa, m.in. stolicę stanu Unity – Bentiu oskarżając jednocześnie Południowców o wspieranie rebelii toczących się na Północy, w odwecie Południe zajęło i zniszczyło pola naftowe Heglig/Panthou do tej pory znajdujące się po północnej stronie granicy. Dziennikarze już zacierali ręce trąbiąc o otwartej wojnie, jednak na skutek nacisków możnych tego świata, ONZ czy też Unii Afrykańskiej, gróźb sankcji politycznych i gospodarczych, udało doprowadzić się do rozpoczęcia rozmów w spornych kwestiach, m.in. ustalenia ostatecznego przebiegu granicy, statusu jednego z Sudanów w tym drugim Sudanie, kosztów transportu ropy przez terytorium Północy itd. Zobaczmy jednak, jakie wydarzenia poprzedzają rozpoczęcie rozmów:

– hitem ostatnich dni jest z pewnością oświadczenie ONZ w sprawie ustaleń Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego w Hadze. Odwrócenie kota ogonem sprawiło, iż decyzja przyznania rejonu naftowego Heglig/Panthou Północy z 2009 roku okazała się tak naprawdę oświadczeniem, że Heglig leży poza spornym obszarem Abyei, a tym samym nie podlega Trybunałowi. Do dziś jednak nie wiadomo, gdzie tak naprawdę przynależy Heglig/Panthou. Dlaczego?

– gdyż według ustaleń porozumienia pokojowego CPA z 2005 roku granica między obu Sudanami przebiegać miała wg. mapy z momentu odzyskania przez Sudan niepodległości 1 stycznia 1956 roku. Problem w tym, że odchodząc Brytyjczycy nie zostawili żadnej takiej mapy. Długo poszukiwana mapa z 1956 roku okazała się nigdy nieistniejącą imaginacją. Choć komisja ds. granicy zgromadziła blisko 300 map Sudanu, problem wydaje się być skomplikowany, bo granice stanów były wielokrotnie zmieniane, począwszy od okresu kolonialnego aż po arabskie ingerencje w przebieg granicy po odkryciu ropy naftowej na pograniczu.

– jednym z warunków powrotu do rokowań postawionym przez międzynarodowe organizacje i kraje było wycofanie sił ze spornego regionu Abyei. Sudan Południowy wycofał wojska i policję z południowej części regionu jakiś miesiąc temu. Północ, która w maju ubiegłego roku zajęła, spaliła i splądrowała nieomal cały sporny region i okupuje go do dziś, ogłosiła wczoraj, że wycofuje swe siły. Zobaczymy, czy to jedynie klasyczna hipokryzyjna retoryka reżimu z Chartumu, czy też faktycznie SAF wycofa się z Abyei.

– w trzech regionach Północy trwają zbrojne rebelie przeciw reżimowi: w Darfurze, Południowym Kordofanie i Nilu Błękitnym

– pomimo „tradycyjnego” nakręcania spirali nienawiści przez Chartum pomiędzy plemionami pogranicza Sudanów, zarabizowane społeczności Rezeigat i Misseriya podpisały porozumienie pokojowe z ludem Dinka z regionu Aweil. Pomimo, że granica między Sudanami jest oficjalnie zamknięta – handel pomiędzy północnymi a południowymi społecznościami kwitnie. To dzięki temu mamy w stolicy – Dżubie cebulę!

–  południowa prasa donosi o wysokich rangą oficerach północnej armii SAF, którzy wysłani przez Chartum z misją do zbuntowanych prowincji Północy i dalej na Południe zdezerterowali ze swymi oddziałami i przyłączyli się do armii Południa SPLA. Ponoć w obliczu kryzysu i zagrożenia wojną także wielu rebeliantów działających na Południu przyłączyło się do SPLA.

– co dzień na ulicach Dżuby widać ciężarówki wyładowane prowiantem z transparentami „wsparcie takiej a takiej organizacji rządowej, ministerstwa, kongregacji kupieckiej dla linii frontu…”

– do dziś IOM International Organization for Migration przetransportowała drogą powietrzną do Dżuby połowę z 12 tysięcy Południowców oczekujących miesiącami w Kosti – rzecznym porcie Północy, na transport barką na Południe. W ubiegłym roku Chartum zamkną granicę i zawiesił wszelkie połączenia rzeczne z Południem, uniemożliwiając tym samym dziesiątkom tysięcy Południowców powrót do Sudanu Południowego. Chartum zażądał opuszczenia kraju przez obywateli Południa do maj 2012 roku. Szacunkowo w Sudanie przebywało na początku tego roku około pół miliona Południowców. Z kolei Dżuba nie wygania obywateli Północy, zachęcając wręcz, szczególnie w rejonie przygranicznym, do prowadzenia interesów w Sudanie Południowym.

…zobaczymy, co przyniosą rozmowy z Addis?   Sceptycznie patrząc na sprawy, cóż mogą przynieść rozmowy z rządem Omara al-Bashira, który zawsze miał i ma za nic dawane obietnice, z rządem, którego członkowie są ścigani za zbrodnie przeciw ludzkości… Czyż ten archaiczny reżim nie powinien w końcu upaść?

Minęło 48h ultimatum – hipokryzja trwa

Dodaj komentarz

W miniony piątek upłynęło 48-godzinne ultimatum postawione przez Radę Bezpieczeństwa ONZ obu Sudanom, wzywające do zaprzestania walk w rejonach przygranicznych, powrotu do rozmów i wreszcie osiągnięcie porozumień w spornych kwestiach w ciągu najbliższych 3 miesięcy. Ów plan pokojowy Unii Afrykańskiej pod egidą ONZ nazywany jest „roadmap”.

…i co? i bzdura totalna. 48 godzin upłynęło, a na Sudan Południowy (stan Unity) nadal spadają bomby. Hipokryzja Chartumu oraz zmowa milczenia organizacji międzynarodowych i możnych tego świata trwają. Przypomnę w skrócie, o czym w ciągu ostatniego roku świat się nie dowiedział bądź też nie był zainteresowany rozwojem wypadków:

– jeszcze przed proklamowaniem niepodległości Południa północnosudańska armia (SAF) wspierana przez arabskie milicje zajęła sporny, roponośny obszar Abyei. W regionie tym odbyć się miało referendum w sprawie dalszych jego losów (9 stycznia 2011 roku), jednak Północ nie dopóściła do jego organizacji. Abyei od tamtego czasu okupowane jest przez Północ, a lokalna ludność Dinka Ngok przebywa w obozach dla uchodźców na Południu.

Sudan Północny i Południowy. Ciemniejszym kolorem oznaczono prowincje Północy, gdzie toczą się zbrojne rebelie: Darfur, Kordofan Południowy i Nil Błękitny oraz rejon Abyei

– w północnych prowincjach Kordofan Południowy oraz Nil Błękitny od sierpnia/września 2011 roku trwają zbrojne rebelie przeciw władzy w Chartumie. Dziesiątki tysięcy uchodźców z tych regionów schroniło się w obozach dla uchodźców na terytorium Południa. Sytuacja w obozach jest bardzo, bardzo trudna. Na dodatek zdarza się, że z północnosudańskich antonovów spadają bomby w okolicach takich miejsc. Północ oskarża Południe o zbrojenie rebeliantów, na co nie ma jednak żadnych dowodów. Dowody są za to na łamanie praw człowieka przez wojska rządowe w objętych rebeliami prowincjach, co nie powinno specjalnie dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że gubernatorem prowincji Południowy Kordofan jest poszukiwanym, podobnie zresztą jak prezydent kraju Omar al-Bashir, przez Międzynarodowy Trybunał Karny (ICC) za zbrodnie przeciwko ludzkości – Ahmed Haroun.

– dowody są także na to, że największe grupy rebelianckie działające na Południu (w stanie Unity, Upper Nile, Jonglei) zbrojone były przez Chartum. Organizacja Small Arms Survey regularnie badała i publikowała źródła broni skonfiskowanej rebeliantom. Wyniki badań jasno pokazują, że spora część broni w rękach rebeliantów na Południu, to nowe chińskie karabiny, takie same jak w północnosudańskiej armii oraz pociski produkowane na Północy.

– ugandyjska armia ścigająca wespół z żołnierzami Unii Afrykańskiej i amerykańskimi komandosami Josepha Kony’ego i jego LRA (Lord’s Resistance Army) w Kongu DR i Republice Środkowoafrykańskiej doniosła ostatnio, że złapano członka LRA z bronią, amunicją i w mundurze używanymi w północnosudańskiej armii. Ciężko powiedzieć, czy jest to tylko polityczna przepychanka na linii Kampala-Chartum, czy też fakt? W przeszłości bezapelacyjnie zbrodnicze LRA otrzymywało wsparcie militarne i finansowe od rządu w Chartumie działając jako prochartumska bojówka na tyłach SPLA. Tym samym LRA przez lata walczyło z wojskami Sudanu Południowego jak i destablizowało sytuację w sąsiedniej Ugandzie. Kampala ostatnio jednoznacznie zapowiedziała wsparcie dla Dżuby w przypadku otwartej wojny z Północą. Choć LRA tropiona jest przez liczne, międzynarodowe siły to nadal jest aktywna w Kongu DR i RŚA, sporadycznie także w Sudanie Południowym. Wierzy się, że siły Kony’ego przemieszczają się do Darfuru Południowego. Ponadto Chartum oskarżany jest o zbrojenie koczowników Ambororo oraz zarabizowanych plemion z pogranicza obu Sudanów.

– co jednak najważniejsze północnosudańskie wojska SAF od uzyskania niepodległości przez Sudan Południowy regularnie bombardują oraz najeżdżają przygraniczne obszary. Sytuacja mocno się zaogniła pod koniec marca 2012 roku, gdy antonovy SAFu zaczęły bombardować Bentiu, stolicę stanu Unity (poza mediami, znam naoczne relacje zagranicznych pracowników organizacji humanitarnych), po którym nastąpił atak lądowy na terytorium Południa.

– wtedy to po raz pierwszy w najświeższej historii kontrofensywa SPLA zapuściła się daleko zaSAFem na Północ. Wojska Południa zajęły pole naftowe Panthou/Heglig i jednocześnie główną bazę SAFu, skąd prowadzone były działania zbrojne w sąsiednim stanie Unity. Zniszczonych bądź zajętych zostało ponad 1200 pojazdów wojskowych oraz mnóstwo innego sprzętu. Zatrzymano także eksploatację szybów naftowych, których ponowne uruchomienie potrwać może pół roku, a tym samym odcinając Sudan Północny od większości ropy, którą wydobywano na jego terenie. Okupacja Panthou/Heglig trwała 10 dni, a SPLA wycofała się z tego rejonu pod wpływem ostrych nacisków ONZ, Unii Afrykańskiej, USA, EU i innych państw.

Lokalizacja pól naftowych, ropociągu, obozowisk Misseriya i Dinka w regionie Abyei oraz Panthou/Heglig

No i tu właśnie pojawia się pytanie, dlaczego świat tak intensywnie zareagował na działania Dżuby, milcząc na temat wszystkich wcześniejszych grzechów Północy wymienionych powyżej? Dlaczego nikt nie protestował i nie groził sankcjami Północy, gdy ta zrzucała bomby i atakowała lądem suwerenny kraj? Dlaczego zatem kontrofensywa SPLA spotkała się z tak ostrą krytyką, a łamanie praw człowieka w Kordofanie Południowym i Nilu Błękitnym, czy też wyrzucanie z Północy setek tysięcy Południowców (ostateczny termin upływa 20 maja 2012 roku) odbywa się bez echa? Może najzwyczajniej w świecie nie chodzi o nic więcej jak tylko o ropę i brudne pieniądze? Wszak czarne złoto nie płynęło tylko do Chartumu, lecz przede wszystkim dalej w świat… i może właśnie to tak zabolało świat, a nie jakaś tam trudna sytuacja bóg wie gdzie, uchodźcy i głodne dzieci?

Historia porozumień w sprawie granicy regionu Abyei (za Small Arms Survey)

Żeby było ciekawiej oba Sudany uważają Panthou/Heglig za własność. Jest to oczywiście spuścizna kolonializmu, lecz także manipulowania przy podziale administracyjnym i granicach prowincji na początku lat 80. XXw., po odkryciu ropy naftowej w Sudanie. W 2009 roku Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy przyznał Heglig (wg Południowców Panthou) Północy, jednakże specjalista od spraw Sudanu dr Douglas H. Johnson uważa, iż jednoznaczne przyznanie tegoż rejonu Północy było przedwczesne i krzywdzące. W 1983 roku prawdopodobnie przerysowano granicę stanu Unity i prowincji Kordofan Południowy, tak aby budowany ropociąg znalazł się w Kordofanie. Tym samym trybunał przyznając te ziemie Północy uznał niejako czystki etniczne na Dinka Rueng, do których ongiś należały te ziemie (nazywane Panaru), oraz machlojki na mapach za słuszne. Problem jest złożony, gdyż tak jak w przypadku Abyei, pastwiska te użytkowane były przez Dinków oraz sezonowo przez zarabizowanych Misseriya.

Ciekawe jak dalej potoczy się owa niebezpieczna gra między Sudanami? Czy dlatego świat stara się wywierać silniejszą presją na Dżubie, bo wie, że z twardogłowym reżimem Bashira i tak nic nie wskóra? Czy wreszcie mają sens jakiekolwiek negocjacje z Bashirem, skoro od dekad pokazuje on,  że coś podpisać to nie oznacza dotrzymywać danego słowa.

Pakt o nieagresji to kpina?

4 Komentarze

Całkiem niedawno oba Sudany podpisały w stolicy Etiopii Pakt o nieagresji (patrz wpis z 13/02/2012). Jeśli informacje, które pojawiły się w niektórych południowosudańskich mediach są prawdziwe to Chartum ma naprawdę tupet. Kiedy delegacja leciała na rozmowy do Addis   północnosudańska armia SAF szykowała się do ataków na Południe. W ostatnim tygodniu miały ponoć miejsce naloty oraz starcia na lądzie pomiędzy SAF a SPLA (armią Południa), w dwóch różnych stanach Sudanu Południowego: w okręgu  Kofra Kingi w Zachodnim Bahr el-Ghazal oraz okręgu Jaw w stanie Unity. Takie sobie ataki na suwerenny kraj to raczej wojna (do podobnych akcji dochodzi regularnie od momentu uzyskania niepodległości przez Południe), co nie przeszkadza politykom z Chartumu grać wszystkim po kolei na nosie podpisując równocześnie Pakt o nieagresji. Tydzień temu pisałem, że wątpię w szczerość intencji Północników, więc sam nie wiem czemu się dziwię owej perfidii. „Przywódcy rządzącej na Północy partii NCP to patologiczni kłamcy. Ich głównym modus operandi był zawsze podstęp, wprowadzanie w błąd i dezinformacja opinii publicznej oraz społeczności międzynarodowej” skwitował sekretarz informacji SPLM Bol Makueng.

Zobaczymy, czy powyższe informacje zostaną potwierdzone. Problem polega na tym, że w pogranicznym pasie nie ma niezależnych obserwatorów, dziennikarzy, działają bardzo, bardzo nieliczne organizacje humanitarne (których działanie ogranicza się zapewne do obozów dla uchodźców), stąd ciężko o weryfikację doniesień. Pewnymi faktami jest to, że wojska SAF próbowały ostatnio odciąć drogę do obozu dla uchodźców z Kordofanu Południowego położonego na terytorium Sudanu Południowego (koczuje tam ponoć jakieś 20 tysięcy osób, a wpod koniec ubiegłego roku okolice obozu zostały zbombardowane przez Północ) oraz że w Kordofanie Południowym wojska SAF zastrzeliły piętnasu pasażerów cywilnego busika.

Tymczasem rozmowy między Północą a Południem (m.in. w sprawie ropy: 36$ za transport baryłki kontra 0.69$))  utknęły w martwym punkcie, jako że Chartum nie wykazuje żadnej woli do prowadzenia negocjacji. W związku z tym Juba wycofała swoją ofertę wsparcia dla Północy w wysokości 2,6 miliarda $ w zamian za ostateczne rozstrzygnięcie kwestii spornego regionu Abyei, ostatecznego wyznaczenia granicy oraz kilku innych spraw. Minister Sprawiedliwości Sudanu Południowego wystosował też międzynarodową notę prawną grożąc konsekwencjami potencjalnym nabywcom skradzionej przez Chartum południowosudańskiej ropy. Juba śledzi losy zagrabionego „czarnego złota”, w związku z czym zostało już zatrzymanych kilka tankowców…

Zgadujcie, co to za kraj, gdzie persony poszukiwane przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie przeciw ludzkości trzymają stery władzy?  Jeden z nich jest prezydentem od dekad, drugi Ministrem ds. Humanitaryzmu… Tak, Chartum potrafi kpić sobie z całego świata, kraść i kłamać podpisując równocześnie nic dlań nie znaczące dokumenty. Stara klika partii NCP musi walczyć i już się nie zmieni, bo tylko taki świat zna. Po dwóch dekadach wojny na Południu, przenieśli się do Darfuru, gdzie do dziś sytuacja nie jest unormowana. Od pół roku rebelie trwają w  Kordofanie Południowym oraz Nilu Błękitnym. W ostatni piątek w Chartumie aresztowano ponad 300 studentów, by zapobiec planowanej demonstracji. Czy Arabska Wiosna Ludów dotrze w końcu do Sudanu? Jeśli tak, to co dalej? Prawdopodobnie kolejna Syria biorąc pod uwagę rozbudowanie przeróżnych sił wojskowo-policyjno-wywiadowczych na Północy? Zresztą może swoista „wiosna” w Sudanie już od dawna trwa, biorąc pod uwagę jak mało spokojnego kraju Chartum ma obecnie pod władaniem? Jak długo jeszcze panie Bashir, i co po tobie? Jeszcze bardziej radykalni islamscy fundamentaliści?

„Karawana kryzysu”

Dodaj komentarz

„Karawana kryzysu. Za kulisami pomocy humanitarnej” autorstwa Lindy Polman to bez wątpienia lektura godna polecenia wszystkim, którzy sięgają do swoich kieszeni w obliczu medialnie nagłośnionych kataklizmów, głodu, wojen i wszelkich innych nieszczęść dotykających świat. Na podstawie przykładów akcji humanitarnych z różnych zakątków świata, od Bałkanów przez Darfur do Rwandy, czy też od Haiti po Afganistan, autorka obnaża patologie humanitarnego światka. We wstępie Janina Ochojska-Okońska, szefowa PAH, pisze „To książka o tym, jak nie powinno udzielać się pomocy i jakie zagrożenia związane są z jej masowością”. Szkoda, że książka naświetla tylko negatywne działania organizacji humanitarnych, gdyż w całym oceanie ich akcji z pewnością znalazło by się sporo potrzebnych i wartościowych działań. Pomimo jednostronności wizji, na prawdę warto sięgnąć po tę pozycję, aby uświadomić sobie jak masowym zjawiskiem jest pomoc humanitarna i jakie konsekwencje mogą z tego wynikać.

„Karawana kryzysu” zawiera także przykłady działalności organizacji humanitarnych w Sudanie: w Sudanie Południowym podczas wojny domowej 1983-2005 oraz w zachodnim Sudanie, w Darfurze. I tu rodzą się pytania: czy bez pomocy humanitarnej podczas wojny domowej pisałbym dziś z niepodległego Sudanu Południowego, czy SPLA miała by siłę walczyć przez przeszło dwie dekady, czy doszłoby do masakry na tle polityczno-etnicznym, czy bez pomocy zginęłoby więcej czy mniej niż 2 miliony południowych cywilów, itd.? Z całą pewnością pomoc humanitarna w dużym stopniu przyczyniła się do ostatecznej wygranej Południowców i niepodległości, ale też wywindowała ceny w stolicy najmłodszego państwa świata do niewyobrażalnego pułapu, bo tabuny humanitarystów potrzebują lokali, samochodów, restauracji, rozrywek… a niestety w Dżubie nie było tego wszystkiego za dużo. Dzień po dniu mijając setki białych „pomocowych” landcruizerów na ulicach Dżuby zastanawiam się, co ci wszyscy ludzie tak naprawdę robią w tym momencie dla tego kraju?

Wydawnictwo Czarne 2011, 306 stron – link do recenzji

„I am slave” – Jestem niewolnicą

2 Komentarze


 

To, że współcześnie niewolnictwo istnieje w Sudanie może obiło się komuś o uszy, ale poza tym to i tak jakiś niewyobrażalnie abstrakcyjny temat, żeby zaprzątać sobie tym głowę. Jeśli już ktoś by się nad tym zatrzymał, to pewnie uznałby problem za marginalny, nie dotyczący naszego „cywilizowanego” świata… Gorzej jednak, gdy zapoczątkowane w Afryce niewolnictwo wlewa się do wydawałoby się poukładanej i bezpiecznej Europy… Wydaje się, że dopiero wtedy zaczynamy dostrzegać problem, wtedy gdy ociera się o nasze życie, gdy unosi się w powietrzu którym oddychamy…

Przedstawiona w filmie „I am slave” historia oparta jest na faktach i rozpoczyna się w Sudanie, w Górach Nuba. Dwunastoletnia dziewczynka Malia zostaje uprowadzona podczas najazdu arabskich bojowników na murzyńską wioskę. Brutalnie wyrwana ze szczęśliwego dzieciństwa dziewczynka trafia jako niewolnica do chartumskiego domu, a gdy po latach nudzi się właścicielom zostaje odesłana do krewnych w… Londynie. Tu, można powiedzieć obok nas, trwa dramat Malia.

Przedstawiona historia miała miejsce całkiem niedawno, rozpoczęła się podczas wojny domowej w Sudanie trwającej od roku 1983 aż po rok 2005. Niestety niewolnictwo było tu i przed wojną, jak i po jej zakończeniu, a co smutniejsze wciąż funkcjonuje. Przed – to wielowiekowa „tradycja” pozyskiwania niewolników spośród czarnych i „dzikich” mieszkańców Sudanu: m.in. w Górach Nuba i w południowym Sudanie… W czasie wojny domowej tysiące dzieci zostało uprowadzonych przez prochartumskie milicje na Północ. Najprawdopodobniej obecnie nadal dzieją się tu historie rodem z filmu „I am slave”. Wg doniesień na pograniczu Sudanów najeżdżane i palone są wioski, w Kordofanie i Nilu Błękitnym trwają zbrojne powstania woboce reżimowi z Chartumu, zaś zachodnia część Sudanu – Darfur jest świadkiem zbrodni od 2003 roku. Nieprawdopodobne lecz to się dzieje naprawdę, teraz!

Reżyserem filmu jest Gabriel Range znany m.in. jako reżyser „Zabić prezydenta” („Death of a President”) oraz autor scenariusza do filmu „Ostatni król Szkocji” („The Last King of Scotland”). W roli Malii wystąpiła nigeryjska aktorka Wunmi Mosaku, ponadto w pierwszoplanowych rolach wystąpili: Isaach de Bankolé(Wybrzeże Kości Słoniowej) oraz Lubna Azabal (Belgia). Film powstał w roku 2010 i choć jego afrykańska część kręcona była w Kenii, to wg mnie dobrze oddaje realia Sudanu. Obraz naprawdę godny polecenia, do obejrzenia także on-line. Dżubańska premiera filmu miała miejsce na początku grudnia br. podczas Europejskiego Festiwalu Filmowego.

Bashir grozi wojną

1 komentarz

Północnosudański prezydent Omar al-Bashir zagroził ostatnio niepodległemu Sudanowi Południowemu wojną, jeśli ów „nie skończy swoich nieustannych prowokacji”. Przemówienie miało miejsce w Ad-Damazin w prowincji Nil Błękitny, objętej od przeszło dwóch miesięcy rebelią. Następnie Bashir wraz z liczną obstawą udał się do Al-Kurmuk na granicy etiopskiej, uważanego za bastion rebeliantów lecz zajętego cztery dni wcześniej przez wojska rządowe SAF. Rebelianci twierdzą, że w ataku użyto broni chemicznej. Bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania w prowincji Nil Błękitny było odwołanie jej gubernatora Malik Aggara należącego do opozycyjnej Chartumowi parti SPLM-N. Wywodząca się z SPLM, SPLA-N (Ludowa Armia Wyzwolenia Sudanu – Północ) powstała po secesji Południa.

Nil Błękitny jest drugą (nie licząc Darfuru i regionu Abyei) zbuntowaną prowincją Północy. Wcześniej zamieszki wybuchły w Kordofanie Południowym, po ogłoszeniu wyników, najprawdopodobniej sfałszowanych przez Chartum wyborów na sanowisko gubernatora. Siły rządowe SAF brutalnie rozprawiaja się z rebeliantami, opozycją i przy okazji niewygodnymi cywilami żyjącymi blisko ropodajnych pól. Doniesienia mówią o bombardowaniach wsi podejrzewanych o sprzyjanie rebeliantom. SPLM-N oficjalnie deklaruje walkę z reżimem NCP (National Congress Party) z Chartumu oraz ustanowienie demokracji w Sudanie Północnym. Zgodnie z porozumieniem pokojowym CPA w obydwu prowincjach miały się odbyć powszechne konsultacje na temat ich przyszłości: pozostania częścią Północy, autonomii bądź przyączenia do Południa. Nie wygląda na to, aby jakiekolwiek konsultacje nie będące farsą mogły sie tam jednak odbyć.

Chartum nieustannie oskarża Południe o wspieranie rebeliantów, choć nie ma na to żadnych dowodów. Tymczasem to raczej Południe może oskarżyć Północ o sabotaż – rozbite na Południu grupy rebelianckie wyposażone były w setki nowych karabinów chińskiej produkcji (raczej na pewno trafiły tu przez Chartum) oraz wyprodukowane w Sudanie Północnym pociski do tejże broni (napiszę o tym więcej w aktualizacji do rebelii toczących się na Południu). Kto zatem wywołał niepokoje w Kordofanie Południowym i Nilu Błękitnym? Czy to celowa gra Chartumu poszukującego pretekstu do wojny z Południem? A może kolejna akcja „oczyszczania” ropocennych obszarów z niewygodnych mieszkańców? Żeby było ciekawiej sudańska telewizja wznowiła ostatnio propagandowy program „na polach chwały”. Program emitowany był w latach 90-tych ukazując męczenników za „prawdziwą” wiarę w walce z ateistycznymi komunistami z SPLA. Po blisko dekadzie dżihadystyczna doktryna powraca, a Bashir najchętniej uczyniłby Sudan krajem opartym na najbardziej rygorystycznie rozumianym prawie szariatu…

Ile jeszcze czasu satrapa z Chartumu i niezatapialna partia NCP może rządzić Sudanem? Poszukiwany międzynarodowym listem gończym Bashir od dekad tak gospodarzy, że w najbardziej barbarzyński sposób wymordował miliony ludzi. Czy oprócz Darfuru, Kordofanu Południowego i Nilu Błękitnego w Sudanie Północnym jest jeszcze jakaś opozycja czy wszystko i wszystkich za mordę trzymają służby specjalne? Hm, skoro Bashir jeszcze nie podzielił losów Kadafiego…? Tonący brzytwy się chwyta – Bashirowi kraj się rozpadł i rozpada się dalej, czy ostatnią deską ratunku jest dla Chartumu wywołanie kolejnej wojny?

Older Entries