Referendum w Abyei

Dodaj komentarz

Ponad 99% opowiedziało się za przyłączeniem rejonu Abyei do Sudanu Południowego. Abyei to teren sporny pomiędzy Północą a Południem, bogaty w złoża ropy naftowej. Na stałe zamieszkuje go grupa etniczna Dinka Ngok, jednak jest to także tradycyjny teren sezonowego wypasu bydła przez zarabizowanych Misseriya. Abyei stanowi kość niezgody pomiędzy Dżubą i Chartumem przynajmniej od roku 2011, kiedy to Sudan Południowy uzyskał niepodległość. Regularnie dochodzi tam do starć, rejon był też kilkukrotnie bombardowany przez SAF (wojska Północy). Choć porozumienie pokojowe CPA podpisane w roku 2005 zakładało prawo tego rejonu do samostanowienia o przynależności, to referendum z roku 2011 w sprawie przyszłości Sudanu Południowego nie objęło tego rejonu. Od tamtej pory organizacje międzynarodowe oraz oba sudańskie rządy bezskutecznie próbują rozwiązać problem Abyei.

Referendum, które odbyło się w dniach 27-29 październik 2013, zorganizowane zostało przez społeczność Dinka Ngok – stałych mieszkańców tego rejonu. Zarówno Chartum, jak i Dżuba odcięły się od plebiscytu, zaś Komisja Unii Afrykańskiej określiła referendum jako nielegalne, zatem jego wynik nie jest w żaden sposób wiążący. Na ponad 60 tysięcy głosujących przeciw przyłączeniu do Sudanu Południowego oddano 12 głosów! Daje to wynik 99,89% głosów za przyłączeniem do Południa. Misseriya zapowiedzieli, że zorganizują własne referendum. Można się spodziewać, że wynik będzie dokładnie odwrotny. Przedstawiciele Dinka Ngok uznali, że pomimo braku wsparcia i uznania zorganizowali plebiscyt, bo nie widzą specjalnie innej opcji. Społeczność międzynarodowa oraz obydwa sudańskie rządy od lat nie są w stanie dojść do porozumienia w sprawie Abyei. Czas pokaże, jak rozwinie się sytuacja.

Pasztet z dyni i soczewicy

Dodaj komentarz

Pora deszczowa  trwa, warzywa w Sudanie Południowym rosną jak szalone, dynie osiągają ogromniaste rozmiary. W Polsce już chyba dynie zebrane, więc możecie spróbować mój sprawdzony przepis na pasztet dyni z soczewicą.

Składniki:                                                                                                           

Składniki

Składniki

Pól małej dyni 

2,5 szklanki czerwonej soczewicy

3 cebule

2 ząbki czosnku

3 jajka

kilka łyżek oleju

bułka tarta

świeże posiekane zioła (pietruszka, bazylia, opcjonalnie koperek)

sól, pieprz, gałka muszkatułowa

 Wykonanie:

Soczewicę wypłukać, ugotoować w osolonej wodzie. Podsmażyć cebulkę na oleju . Dynię obrać i pokroić w kostkę. Następnie wrzucić dynię na patelnię z cebulą i smażyć  5 minut aby lekko zmiękła. Soczewicę odcedzić i pomieszać z dynią z patelni, poczekać aż wystygnie. Wbić jaja, przyprawić solą, pieprzem, ziołami, gałką muszkatułową, wcisnąć czosnek, dodać 2 kopiaste łyżki bułki tartej i pomieszać. Naczynie do pieczenia posmarować masłem i oprószyć bułką tartą. Pasztetową masę wyłożyć  do żaroodpornego naczynia i posypać bułką tartą . Piec około 45 minut. Smacznego!

Smacznego!

„Magia nuda”

1 komentarz

Tytuł filmu „Magia nuda” można by chyba przełożyć jako „Magia obnażona”. Włoski dokument Alfredo i Angelo Castilglioni z 1975 roku to, jakby na to nie patrzeć, film ostry i szokujący, dla dorosłych o mocnych nerwach i sporym dystansie! Klasyfikowany bywał także jako film mondo (śmierci), czyli obraz ukazujący prawdziwą śmierć. Zdecydowanie nie polecam przy jedzeniu…
Początkowe kilkadziesiąt minut filmu dotyczy Sudanu Południowego i trzeba przyznać, że jest to dokument unikatowy. Przypomnijmy, że lata 70. XX wieku to okres spokoju w Sudanie Południowym, czas pokoju pomiędzy dwoma dwudziestokilkuletnimi wojnami domowymi. Wtedy też pojedynczym dokumentalistom udało się nakręcić nieco materiału o życiu tutejszych plemion (wcześniej i później to jakby białe plamy).
Film rozpoczynają ujęcia Nilu Białego płynącego przez Sudan Południowy. Barka pasażerska widoczna w tych scenach zasadniczo nie zmieniła się do naszych czasów. Na własne oczy widziałem takie płynąc po Nilu Białym z Kosti do Dżuby w 2010 roku. Po, nazwijmy to sielankowym wstępie dokument przenosi nas do „cattle camp’ów” ludu Mandari (Mondari, Mundari) oraz Dinka… no i, patrząc na pojawiające sie obrazy przez pryzmat naszej kultury i wrażliwości zaczyna się hardkor, prawdziwy, realistyczny, niewyreżyserowany i niezmyślony hardkor. Samo życie…
Oba przedstawione w filmie ludy to ludy pasterskie, dla których bydło to najwyższa wartość, coś jakby członek rodziny. Tu krów się nawet  nie zabija na mięso! Po tytule filmu można by się spodziewać nagości, no i racja, ale to nie nagość szokuje. Do dziś na prowincji Sudanu Południowego nadzy ludzie nie są niczym szczególnym, ot tak tu nadal jest. Temperatura nie spada poniżej 20 stopni Celsjusza, więc nie ma problemu. Kogoś mogą szokować sceny polowania na bawoła, żyrafę, czy słonia. Może i są drastyczne, ale jak dla mnie to tradycyjne polowanie z dzidami, polowanie aby zaspokoić potrzeby całej grupy. To nie bezpieczne pif-paf ze sztucera dla szpanu i trofeum, lecz naprawdę niebezpieczne i wymagające grupowego współdziałania polowanie, tak jak sto, dwieście czy tysiąc lat temu! Czytałem o tego typu polowaniach, ale nigdy czegoś takiego nie widziałem na filmie. Prawdziwy szacun dla myśliwych i operatorów też! A, no i trzeba dodać, że w latach 70. XX wieku było tu mnóstwo zwierzyny, dopiero druga wojna domowa w epoce kałasznikowa przetrzebiła południowosudańską sawannę.
Jednak dla mnie osobiście najbardziej szokujące są sceny z „cattle campów. „Cattle camp” to takie tymczasowe obozowisko pasterzy i ich bydła, podczas wędrówek po sawannie. Co roku południowosudańscy pasterze jak Dinka czy Nuer przemieszczają się ze swymi stadami po sawannie w poszukiwaniu pastwisk i wody (ze wzgl. na sezonowość tutejszego klimatu, porę suchą i deszczową). Dzieje się tak nadal, powszechnie. Czytałem w książkach o niektórych praktykach w „cattle campach”, o tradycjach tutejszych ludów pasterskich. Widziałem „cattle campy”, ludzi umorusanych popiołem z krowiego łajna, który chroni ich przed komarami i innymi insektami, co dzień na ulicach stolicy widuję Mandari z okolic Dżuby z włosami utlenionymi na rudawo krowim moczem, ale nigdy nie miałem okazji przyjrzeć się aż tak blisko i od środka życiu w „cattle campie”. I właśnie to jest chyba najbardziej szokujące w tym filmie. Oczyszczająca kąpiel w strumieniu krowiego moczu, bezpośrednio pod krowim ogonem, transowe spazmy czy dmuchanie w krowią waginę w celu przyspieszenia porodu to bodajże najbardziej drastyczne ze scen. Śmiem twierdzić, że życie w „cattle campach” niewiele zmieniło się od lat 70. XX wieku, przybyło może trochę więcej ciuchów i plastiku, ale życie toczy się nadal tradycyjnym torem.
Po Sudanie Południowym film przenosi nas do plemion Ameryki Południowej. Niestety nie udało mi się znaleźć anglojęzycznej wersji tego filmu (jakby ktoś się natkną, to proszę podesłać).
Tu znajdziecie opis filmu na IMDb:  http://www.imdb.com/title/tt0183466/

Tu możecie obejrzeć film z rosyjskim dubbingiem:

A tu oryginalna wersja po włosku: 

Zapraszam, choć ostrzegam, że film jest ostry i był kilkukrotnie cenzurowany i zakazywany!

Zamieszki w Sudanie Północnym

Dodaj komentarz

Od przeszło tygodnia w Sudanie Północnym trwają zamieszki. Protesty objęły nie tylko wielomilionową stolicę, ale też i inne miasta kraju. Amnesty International podaje, że w samym Chartumie do minionej środy zginęło ponad 200 osób. Jest też wiele rannych oraz masowe aresztowania. W różnych częściach stolicy puszczono z dymem 42 stacje paliw, 9 aptek, 40 publicznych pojazdów, 8 posterunków policji i 81 innych miejsc organów bezpieczeństwa, 35 policyjnych samochodów, 5 banków i 23 budynki rządowe.
Zamieszki wybuchły po obcięciu przez rząd dotacji do paliwa. Podwyżki cen paliwa i brutalne tłumienie protestów przez siły bezpieczeństwa przelało czarę goryczy, Zamieszki rozlały się po kraju, w „jedynej słusznej” partii rządzącej pojawiają się podziały. Czy nadejdzie koniec dyktatorskich rządów prezydenta Omara al-Bashira? Zobaczymy, tymczasem próbą uspokojenia sytuacji przez rządzących jest podniesienie minimalnej płacy. Ma ona skoczyć ze 165 funtów sudańskich do 425, czyli wg oficjalnego kursu niecałe 97 USD. Jednakże oficjalny kurs to fikcja, na czarnym rynku jest blisko dwukrotnie wyższy. Obecnie cena galonu benzyny wynosi 21 funtów (przed obcięciem subsydiów było 12,5 funta), galonu diesla 14 funtów (było 8), butli gazowej 25 funtów (było 15).
Tu możecie zobaczyć zdjęcia z zamieszek (uwaga – drastyczne) http://www.flickr.com/photos/girifna/with/9967664603/
Za http://www.sudantribune.com

Konkurs na nazwę naszego eko-gospodarstwa w Beskidzie Niskim.

4 Komentarze

Na zdjęciu PJK_3549obok wyjściowy stan naszego pomysłu na życie w Polsce. Stare gospodarstwo w Beskidzie Niskim, w otulinie Magurskiego Parku Narodowego. Być może siermiężna architektura wczesnego Gierka nie pobudza Waszej wyobraźni, jednak mamy swoją wizję tego miejsca. Zamiast betonu i eternitu staną tu łemkowskie chyże – tradycyjne dla tego rejonu Beskidów drewniane chaty. Pierwsza z nich – chyża z 1910 już czeka na rekonstrukcję… Naturalnie będą zwierzęta, miód z własnej pasieki, warzywa z grządki i owoce z drzewa, domowe przetwory i miejsca dla miłych gości jak na prawdziwą ekoturystykę przystało.

Poniżej zestawienie najprzeróżniejszych pomysłów na nazwę naszego eko-gospodarstwa, jakie tylko przyszły nam do głowy. Gwoli wyjaśnienia niektórych nazw: gospodarstwo znajduje się w miejscowości Myscowa nad Wisłoką, nie w samej wsi lecz za rzeką, stąd Zawodzie. Naszym najbliższym sąsiadem jest Orlik krzykliwy – drapieżnik, który lubi podróżować i sporą część roku spędza w Afryce (w tym w Sudanie Południowym!). Za miedzą mamy lasy, łąki i pola, Magurski Park Narodowy, górę Kamień ze ścisłym rezerwatem przyrody, rysie i żbiki oraz obszar Natura 2000. Jedna z dróg do naszych chyży prowadzi przez bujaną, linową kładkę nad Wisłoką. Są też inne mniej lub bardziej żartobliwe skojarzenia;) Kilka fotek okolicy znajdziecie poniżej.

Zapraszamy do głosowania na nasze propozycje i zachęcamy do kreatywności – możecie zaproponować własną nazwę, jesteśmy otwarci. Konkurs będzie trwał miesiąc, jeżeli nie wyłoni się zdecydowany faworyt, planujemy dogrywkę. Wśród uczestników plebiscytu rozlosujemy nagrody (jeszcze nie wiemy jakie i ile, ale będą), dlatego po głosowaniu prosimy o skorzystanie z poniższego formularza kontaktowego (niestety nie wymyśliłem prostszego rozwiązania technicznego). Bardzo prosimy o rozpropagowanie naszego plebiscytu wśród znajomych!

Serdeczności,

Aga i Jakub Pająkowie

Dziękujemy za Twój głos! Jeśli chcesz wziąć udział w konkursie, prosimy o wysłanie poniższego formularza (wystarczy tylko imię/nick oraz e-mail). Spośród nadesłanych adresów e-mail rozlosujemy nagrody. Zapraszamy!