Tym razem polskość wypatrzyłem w sklepiku u Hindusa, na rogu piaszczystych uliczek mocno południowosudańskiej dzielnicy Tong Ping (Tony Piny). Żeby jeszcze bardziej pogmatwać narodowościowo globalne koneksje handlu – na słoiku libańskich oliwek. Co ciekawsze nie ma na nim nigdzie napisane „Made in Lebanon”, ale za to jest „Produkt libański”.
Polski motyw libańskich oliwek
16 grudnia, 2011
Relacje handel, Liban, oliwki, polski, sklep Dodaj komentarz