Dlaczegóż bym nie miał sobie wstawić złotych zębów? Najlepiej takich dwudziestoczterokaratowych, czysto złociutkich. Świat i tak nas będzie zaskakiwał. I to grubo, tak z przytupem!
Weźmy na to przykład – hinduski Hitler z Dżuby.
Nowy erytrejski sklep w Sudanie Południowym. Nie wierzę własnym oczom, muszę zobaczyć z bliska, muszę dotknąć. Pytam ekspedientki, dlaczego ten przełącznik nazywa się Hitler?
Początkowo wzrusza ramionami. Włącza się szef:
– No tak, dziwne, nie zwróciłem uwagi.
– Jak można tak nazwać firmę? II wojna światowa, miliony zabitych…
– Tak, tak, oni są z Indii, oni nie wiedzą co to za wojna – kwituje erytrejska ekspedientka zza lady…
I na dodatek jeszcze R w kółeczku – Hitler firmowy zastrzeżony!
Ze złotymi zębami błyszczał bym uśmiechem.